czwartek, 3 kwietnia 2014

(1) Może czas na zmianę?

      Jak to zazwyczaj jest w bajkach każda bajka kończy się śmiercią tego złego,  który powinien i jest nieczystą duszą , która zmusza do zła dobrych ludzi  ale czy ta bajka tak się zakończy?  Czy jest szansa na szczęśliwy happy end? Dowiemy się,  na pewno.

      Mruknęła przez sen i przyciągnęła się. Dzisiejszej nocy łóżko było naprawdę dość niewygodne. To wszystko przez Angele,  jej chomika. Viviane musiała ciągle wstawać i sprawdzać co się dzieje. Angela od kilku dni zachowywała się okropnie. Gryzła Viviane, chciała przegryźć szczebelki swojej klatki aby uciec. Lucy bardzo się martwiła.  Ta chomiczka była z nią już od kilku lat, nie chciała się z nią rozstawać. Po krótkim namyśle Viviane wstała i  zaczęła poranna toaletę.  Ułożyła starannie swoje jasne blond włosy w wysokiego koka oraz nałożyła na siebie baleriny i niebieską, zwiewną, letnią sukienkę. Zeszła na dól spotykając tam swoją ciotkę. Viviane nie miała rodziców.  Żyła wraz z ciotka w Paryżu. Były samotne, nie miały nikogo bliskiego oprócz siebie. Chodź ciotka blondwłosej była lekko zgorzkniała Viviane nie miała jej tego za złe.  Wychowała ja gdy jej rodzice juz nie mogli. Ceniła to.
- Weź sobie coś do jedzenia i zmiataj stąd jak najszybciej. Potrzebuje spokoju. - Mruknęła Alice, ciotka Viviane. Dziewczyna posłusznie zabrała z blatu drożdżówkę, którą codziennie rano, kupował jej ich sąsiad, pan Castain. Był bardzo miłym człowiekiem i gdy widział jak Viviane musi codziennie, zaraz z rana biec do piekarni aby jeszcze zdążyć gdy nie ma kolejki, a potem wraca targając wielkie naręcza pieczywa zaproponował, ze to on będzie to za nią robił. Miał samochód, wiele wolnego czasu, ponieważ od kilku lat był na emeryturze, wiec nawet kolejki nie miały dla niego znaczenia.
- Miłego dnia ciociu. - Szepnęła jeszcze na pożegnanie uśmiechając się do ciotki i szybko pobiegła na górę. Wolała nie wchodzić ciotce w drogę. W końcu spędzała tutaj tylko 2 miesiące wakacji i święta bożonarodzeniowe. Nie chciała się z nią kłócić. Chodź w tym roku będzie inaczej. Może to co tutaj napiszę bardzo was zadziwi ale Viviane była osobą, której nie spotyka się na co dzień. Dobrze, spotyka się, ale nigdy nie wie się dokładnie kim jest. Podejrzewa się, że osobą zupełnie normalną. Otóż nie, Viviane była czarownicą, która do zeszłego miesiąca uczyła się w Akademii magi Beauxbatons w Paryżu. W ostatnim miesiącu stało się tak wiele rzeczy.. Tak wiele niezrozumiałych dla Viviane rzeczy. Kazali przenieść się jej do innej szkoły. To innego miasta, państwa, świata byle tylko nie miała styczności z dawną szkołą. Dziewczyna tego nie rozumiała. Uczyła się dość dobrze. Na prawdę, nie była jedną z tych najlepszych dziewcząt ale nie była także głupia. W każdym bądź razie ciotka Alice zadecydowała za dziewczynę, że nie zmieni szkoły. Po prostu zostanie w domu i to ona będzie uczyła jej magi. I tak miało być..

X.x.x

Viviane spędziła cały dzień na opiekowaniu się Angelą. Była to bardzo ciężka praca ponieważ chomiczka nadal nie wiedziała czego tak na prawdę chciała. Dziewczyna myślała nawet o pójściu do weterynarza następnego dnia ale jej rozmyślania przerwało wołanie ciotki. Blond włosa posłusznie zeszła na dół, od razu przeszła do salonu słysząc cichą rozmowę ciotki z kimś jej nieznajomym. Gdy tylko stanęła w progu zobaczyła, że Alice siedzi wraz z jakimś siwym starcem na kanapie popijając herbatę.
- Viviane, moja droga, usiądź z nami. - Odezwał się mężczyzna a dziewczyna posłusznie zrobiła to, o co ją poproszono. Usiadła na fotelu na przeciwko gościa i uśmiechnęła się delikatnie.
- Kochanie, to jest profesor Albus Dumbledore, jest dyrektorem szkoły magi i czarodziejstwa Hogward, która znajduje się w Anglii. - Przedstawiła a dziewczyna uśmiechnęła się, skinęła głową i odpowiedziała.
- Miło mi Pana poznać ale czy mogę wiedzieć co Pana sprowadza? - Była uprzejmą dziewczyną, a jakie powody miała aby taka nie być? Chodziła w końcu do szkoły, w której uczono jej, że istnieją autorytety, które powinny być dla nas wielkim przykładem.
- Oczywiście moja droga. Chciałem zaprosić Cię do naszej szkoły. Słyszałem co się stało w Beauxbatons i myślę, że jednak powinnaś kontynuować naukę w szkole, nie w domu. Pani wybaczy Pani Verges ale myślę, że jednak zdanie owutemów to coś więcej niż tylko magia na potrzeby własne, myślę, że się Pani ze mną zgodzi. - Te ostatnie słowa skierował do ciotki Viviane. Ta zamyśliła się ale po chwili przytaknęła skwapliwie. Viviane nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Już była nastawiona, ze nigdy nie wróci do szkoły. To prawda, na pewno przydało by się coś później w życiu osiągnąć, przecież nie miała nawet mugolskiego wykształcenia aby być sprzątaczką ale.. Cóż, znała język Angielski. Jej rodzice pochodzili z Anglii i gdy była mała rozmawiali tylko w tym języku. Nawet kiedyś z ciotką mieszkały w Anglii ale, żeby kończyć tam szkołę... Nie wiedziała czy da radę!
- Tak, tak. Myślę, ze ma Pan rację. - Z zamyślenia wyrwał ją głos opiekunki.
- A Ty co o tym myślisz? - Starzec odwrócił głowę w stronę dziewczyny. Ostatnia szansa na podjęcie decyzji.. Odmówić czy przyjąć propozycję? A może poprosić o czas? Niee... Pewnie mają takich uczniów co nie miara. Zresztą, to wykształcenie na pewno jej się przyda. Och okrutny losie..
- Tak! - Powiedziała szybko, niczym jeszcze zdążyła zmienić zdanie a niczym się obejrzała była już noc i tylko kilka dni do wyjazdu w nieznane mury nowej szkoły. Siedziała na łóżku przeglądając papierzyska, które dostała od profesora. Listy zakupów, ogłoszenia, zakazy, nakazy. Tyle tego było.. Aż nie mogła uwierzyć, ze to wszystko działo się na prawdę. A jednak. Miała te papierki i jechała do tej szkoły.
- Będzie co będzie.

3 komentarze:

  1. Opowiadanie bardzo mi się podoba a jest interesujące i wciągające :*

    OdpowiedzUsuń
  2. nieźle się zaczyna, na pewno w wolnej chwili wrócę tutaj i będę kontynuowała czytanie historii, skusiłam się jeszcze przed snem chociaż na pierwszy rozdział :) brakuje mi trochę informacji na blogu o czym jest opowiadanie, krotka notka w zupełności by wystarczyła :)

    OdpowiedzUsuń

Za komentarze pod 5 notkami - dedykacja :*